Film wizerunkowy
Film wizerunkowy to wizytówka Twojej marki.
Nie sprzedaje produktu — opowiada historię, buduje zaufanie i pokazuje, co tak naprawdę Cię wyróżnia.
To doskonałe narzędzie do tworzenia emocjonalnej więzi z odbiorcą.
Dobrze zrealizowany film wizerunkowy zostaje w głowie — i sercu. To storytelling, który mówi: „Zobacz, kim jesteśmy i dlaczego warto nas zapamiętać”.
Zobacz kilka przykładów:
-
Chcieliśmy, żeby widz poczuł zapach lata u babci na wsi. Jezioro, ognisko, owoce na tarasie, bieganie po łące – ta nostalgia, która gdzieś tam w każdym z nas siedzi.
Nie ma tu wypolerowanych ujęć, efektownych zbliżeń na buty co dwie sekundy ani katalogowej estetyki.
Zamiast tego – prawdziwe emocje, wolne tempo, przyroda, ludzie i chwile, które coś znaczą.Buty są oczywiście obecne, ale nie dominują. Są częścią tego świata – dobrze zrobione, trwałe, jakościowe – ale nie krzyczą.
To nie film o produkcie, to film o uczuciu. O tym, że warto zwolnić, spojrzeć komuś w oczy, być blisko. I że może właśnie te buty mogą być częścią tej drogi na codzień.
-
Dla OMH stworzyliśmy film, który w nieoczywisty sposób opowiada o jej tożsamości.
Zamiast pokazywać wprost, czym firma się zajmuje, zaprosiliśmy widza do świata emocji, estetyki i niedopowiedzeń.
Zależało nam na tym, by odbiorca poczuł, że chce być częścią tego świata – że to, co widzi, jest piękne, intrygujące, wyjątkowe.Zamiast dosłownych ujęć z salonu fryzjerskiego, postawiliśmy na subtelną narrację wizualną.
Całość została zrealizowana na kamerze 16 mm, co nadało filmowi szlachetny, nostalgiczy klimat i uczucie autentyczności.
Dzięki temu udało się uchwycić emocję trudną do nazwania – poczucie, że ktoś za czymś podąża, że coś ważnego się wydarza.
Film wyraźnie wyróżnia się na tle innych realizacji w tej branży – nie tylko pod względem formy, ale także siły oddziaływania. Zdobył szerokie zasięgi, przyciągnął uwagę dziesiątek tysięcy osób i wzbudził autentyczne zainteresowanie marką OMH
-
Dla American Trip zrobiliśmy film o wycieczkach… ale nie taki klasyczny, w stylu „tu zobaczysz San Francisco, tam Alcatraz, a potem jedziesz autokarem do parku narodowego”.
Nie chcieliśmy robić instruktażu. Chcieliśmy wywołać emocje – żeby widz poczuł, że musi tam pojechać.
Że coś go ciągnie, chociaż sam nie wie co.
Dlatego postawiliśmy na formę jak z domowego VHS-a. Jakby to były wspomnienia z podróży, których ktoś jeszcze nie przeżył, ale już za nimi tęskni.
Ten film nie wygląda jak typowa reklama biura podróży, i właśnie dlatego działa.